|
wieczór ciemnieje
słychać gdzieś grania
płoną sobótki
płyną śpiewania
tańczą ognie i ciała
skądś wioną ciepła fale
każda panna omdlała
daje wianek kupale
ogniska stroją mamidła
wiankom wyrosły skrzydła
wzlatują w nieba wyżyny
szybki oddech dziewczyny
leży odkryta
paproć zakwita
kwitniesz kwiecie krótko
westchnąłem cichutko
przebiegły w kwieciu rozkoszne dreszcze
nie odchodź, szepnął, nie odchodź jeszcze
zostań do rana, noc płonie
i księżyc w złotej koronie
księżyc? może mój wianek
kochany z ciebie kochanek
zostałem na resztę świętojańskiej pory
i znowu gwiazdy spadały
i spełniały życzenia gwiezdne meteory
i nikły, i dogasały
| |